piątek, 14 czerwca 2013

Dead Island: Riptide - czyli znowu zombie, znowu wyspa, znowu rozbity statek.

Jak mnie słuchy doszły właśnie ta gra została wydana przez polaków. Więc jak na prawdziwego Polaka należy zacznę się tym zachwycać. Boże ! Polacy i taka świetna gra ? Czyżby było to możliwe, polskie studia jak CD Project RED prezentowało kultowe tytuły "Wiedźmin" oraz mało znana ale bardzo polecana przez mnie "Datura". Na rynku gier zombie są miliony, coraz to nowsze, coraz ciekawsze, coraz brutalniejsze. Powstał jakiś ruch pro post apokaliptyczny, gdzie nieszczęśnicy walczą o przetrwanie mordując się i kradnąc sobie pudełka z papierosów lub jabłka. Tak to też jest w Dead Island, chociaż nie rozgrywa się między nimi rywalizacja, widzimy jak nasza postać rzuca się na wszystko co świecące lub przypomina długiego kija. Zawsze mnie zastanawiało, od jakiego punktu widzenia to zależy, że dżungla w każdej grze jest inna (FC3 vs. DIR). Osobiście uważam, że grafika jest powalająco normalna. Trochę podkolorowana no i kwadratowa woda. (oj jak ja nie lubię jak nie można pływać!). Klimat jest idealny, o dziwo właśnie przez te kolory. Co tu mówić, polska produkcja więc nie wypada się przyczepiać ani do fabuły, ani do klimatu, no i powinnam wykasować to o grafice. Wybrałam sobie Purne, bo założyłam ,że szybko dostanę broń palną i fajnie będzie się grać w co-op. No i oczywiście, problemy z serwerem, połączeniem i brak czasu innych towarzyszących graczy (tak nawiasem szukam osoby do pogrania :) ). Co mi się spodobało jak mój okropnie  perfidny internet postanowił, że jednak mi pozwoli z kimś grać, były to samochody. Samochody gdzie możesz jeździć z każdym twoim kolegą, no i oczywiście każde zombie może na ciebie się rzucić. No i jak można zapomnieć o motorówkach. Jestem na samym początku gry ale jeśli zauważę jakiś ciekawy wątek do opisania na blogu to opiszę.  Ocena końcowa: 8